niedziela, 25 czerwca 2017

Muzyka i plastyka - projekty na weekendy





W naszym domu, naszej edukacji pozaszkolnej unschoolingowej, oraz w naszym centrum edukacyjnym Omnibus funkcjonujemy według systemu dni językowo-tematycznych.
Czasem okazuje się, że na pewne zajęcia w tygodniu po prostu braknie czasu. Są przecież również wyjścia gościnne do znajomych z edukacji pozaszkolnej, na inne zajęcia, do Edukacji PRzygodowej i tak dalej...

Pozostaje więc weekend. Weekendy są jednak wspaniałym czasem, aby dopóki nie nadejdzie moment porządków cotygodniowych, rozwalić się z całym materiałem we wszystkich pokojach i na wszystkich podłogach.
W weekendy króluje bowiem plastyka we wszystkich możliwych odsłonach - każdy może wyjąć co chce, i przybory i materiały leżą sobie na podłogach cały dzień. Podobnie w przypadku muzyki. Skrzynki z instrumentami drobnymi perkusyjnymi, oraz dzieciece instrumenty leżą na korytarzu. Muzyka leci też cały dzień. To bardzo dobry system bo:

1. Sztuka działa intuicyjnie i spontanicznie, nie na zawołanie.
2  I nie lubi popędzania ani kończenia na zawołanie.
3 Lubi czas przestrzeń i spokój.
4. I stymulacje. Plastyka w rzeczywistości może stymulować muzykę. I odwrotnie.
5. Małe dzieci nie skupiają się zbyt długo. Naturalne jest podchodzenie wielokrotnie do danej zabawki, tematu. A małe dzieci naturalnie też trzeba włączać w projekt. Broń boże nie zabraniać. Oczywiście założyć że się ubrudzi. To nawet lepiej. Mali poznają świat zmysłami. Brudzenie jest istotnym tego elementem.

Do tego u nas dochodzi rosyjski, bo zwykle nie ma kiedy się nim zająć. A jest w naszej rodzinie ważny, bo takie są korzenie mojego starszego syna - babcia Ukrainka, oraz taka jest moja pierwsza milość językowa - rosyjski.
Leci więc muzyka rosyjska. Można pograć na gitarze i pośpiewać Okudżawę, posłuchać rosyjskich piosenek dla dzieci oraz klasyki.

Polecam domowe działania projektowe. Nie kazdy musi robić edukację pozaszkolną. Choć dobrze jest uczyć dzieci w domu języków. To idzie lepiej i naturalniej. Chyba że chodzą do świetnej szkoły prywatnej alternatywnej. Może No bell byłby taką opcją w Konstancinie, czyli moich okolicach. Na pewno nie Szkoła marzeń - która jest prywatną ale stricte klasyczną opcją szkolną z całym przymusem, wyciskiem i wyścigiem szczurów
Polecam domowe działania projektowe w sensie -- robienia tego co się kocha, przy dzieciach, z dziećmi. Bo własne pasje i własny entuzjazm jest zaraźliwy. Dzieci najpierw "przerabiają" nasze pasje. Wchodzą w nie. Aby w trakcie szukać swoich i ustosunkowywać się do naszych.
Polecam , bo to na pewno dobrze spędzony czas, lepiej niż każdy w swoim pokoju, choć i to jest ok - u nas każdy ma swój pokój azyl, ale każdy co jakiś czas wychodzi z norki żeby pobyć razem -- wraca do projektów co leżą centralnie na środku korytarza i dużego pokoju i kuchni.. Oczywiśćie to nie jest dobry plan dla osób zbyt uporządkowanych i nadkontrolujących, które sprzątają po dziecku zabawkę jak tylko od niej się odwróci na chwilę...
Hmm.. to w ogóle nie jest dobra metoda wychowawcza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz